Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 19 marca 2012

Duży

Tym razem napiszę o dzięciole dużym który nie raz przylatywał do mnie po pewnej historii.
Pewnego dnia, jakieś sześć lat temu mój kolega przyniósł do mojego taty dzięcioła dużego, który nie chciał latać. Kilka dni tata go trzymał w swoim gabinecie. Karmił go i się nim zajmował. Któregoś dnia gdy tata wszedł do gabinetu, dzięcioł latał pod sufitem.Kiedy się uspokoił został wypuszczony na wolność. Przez następne dwa lata ten dzięcioł przylatywał do nas do karmnika dopóki nie znalazłem jego piór pod jego jadalnią. I taką dość smutną historią kończę tego posta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz